czwartek, 24 grudnia 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i w Wigilijny, Ossobliwy Wieczór II




Miejsce kolejnej OssoWigilii zostało wybrane już rok temu. Niestety wielkie plany szybko legły w gruzach, a gorączkowe poszukiwania zaczęły się dopiero dwa tygodnie temu.

Szara, podwarszawska wieś nie wyróżniała się niczym szczególnym. Nie było tu niskich chat o bielonych wapnem ścianach. Nie było kwiecistych wzorów oraz pomalowanych na niebiesko drzwi i okiennic. Dachów nie pokrywała słoma ani drewniany gont. W obejściach brakowało studni, kozła do piłowania drewna, a nawet zwykłych pniaków do rąbania drewna.

wtorek, 15 grudnia 2015

Aktywny w Szaleństwie... i Gwiezdnych Wojnach





Gwiezdne Wojny wzbudzają zachwyt już od 38 lat. Najciekawszym elementem całego Uniwersum, oprócz miecza świetlnego jest tajemnicza Moc, którą władają niektórzy Bohaterowie… a z którą my, Ossobliwi mamy styczność na co dzień.

Czymże jest ta Moc, jak nie fantastyczną, mistyczną więzią, łącząca wszystkie żywe istoty. Tylko nie mówcie, że większość z Was słyszy tę definicję po raz pierwszy? A jeżeli tak, czy nie wydaje się Wam bliska i nie przypomina głębszego uczucia, którego doznajemy najbardziej w środo czwartkową noc?

sobota, 5 grudnia 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i Ossobliwościach Muzycznych




Trzask wyłącznika zasygnalizował, że woda w czajniku właśnie się zagotowała. Opierająca się o blat kuchennej szafki kobieta leniwie otworzyła oczy wracając z zadumy do rzeczywistości. Myślami była w domu, w ciepłym, zazwyczaj niezaścielanym łóżku. Nocna zmiana w pracy zapowiadała się jak zwykle ospale, lecz miała nadzieję, że filiżanka aromatycznej, mocnej kawy - jedna z wielu, którą jeszcze wypije - wprowadzi ją w odpowiedni środoczwartkowy nastrój.

czwartek, 12 listopada 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i Sadze o Zychyrianie (Wywiad z Tonym!)

Mam przyjemność przeprowadzenia wywiadu z moim Przyjacielem w Fantastyce – Tonym, twórcą „Sagi o Zychyrianie” 


Saga o Zychyrianie - strona na fecebooku.



- Cześć Tony. Powiedz co u Ciebie słuchać? Jakiś czas temu zasmuciła nas wiadomość, że przerywasz prace nad pisaniem „Sagi” ze względów osobistych i zdrowotnych. Czy już wszystko porządku?

Miło mi, że zadałeś te pytania. Witam Cię serdecznie Stary Wujku. Wiem, że wielu z was wiernych fanów Sagi zasmuciła wiadomość o przerwaniu prac nad Erą Ognia i Popiołu. Potrzebowałem czasu na regenerację. Wypaliłem się w swoim sensie i zaszło w moim życiu wiele poważnych zmian. Postanowiłem powrócić do przeszłości, czyli opuścić wielkie miasto i zaszyć się na jakiś czas na prowincji – we wspaniałym mieście Kętrzyn. Tam poprzez wiele przemyśleń odtworzyłem to w sobie co miałem kiedyś przelać na papier. Teraz znowu to jest i znów powróciła ta wspaniała twórczość. Czy wszystko w porządku? Aktualnie tak i wszystko się miewa, że będzie jeszcze lepiej.



Tony we własnej osobie!

piątek, 9 października 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i Cyberpunku.





Cyberpunk od jakiegoś czasu nie jest już tylko nurtem w literaturze czy kinematografii. Stał się rzeczywistością oddziałującą na każdego człowieka. Nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę ponieważ nie dostrzegamy w sposób namacalny jego wpływu na nasze życie.

Cyberpunk to rozległy temat, nie można go opisać w jednej krótkiej nocie. Teraźniejszości wszak nie da się streścić. Postaram się w kliku zdaniach przybliżyć „cyberpunkową wizję” świata, w którym funkcjonujemy.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i Schronie Przeciwatomowym numer 13



Notatki do nieopublikowanego wywiadu z inż. Andrzejem S; projektantem schronów przeciwatomowych, przeprowadzonego w dniu 31.01.2015 roku, przez Dominikę W. redaktorkę „Atomowych Nowin”


„[…] Pani kochana! To będzie koszmar! Mówię to teraz, żeby nie było później jakichś nieporozumień. Sam projektowałem ten grób! Nie, zaraz! Ja oczywiście zaprojektowałem schron przeciwatomowy, według mojej najlepszej wiedzy oraz przy współpracy z najlepszymi autorytetami w dziedzinach budownictwa, fizyki, atomistyki, przeróżnych inżynierii… oraz innych przydatnych w tym projekcie specjalistów. Nie ukrywam tego, poprosiłem również o pomoc kilku twórców powieści fantastyczno naukowych.

czwartek, 5 marca 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i w "Hopkins" (Kompednium X-Com)

Deszcz cichutko uderzał o szklany dach mieszkania na 20 piętrze w jednym z nowojorskich bloków. Było już późno po 10 rano, a właściciel domu jeszcze mocno spał w swoim rozbebeszonym łóżku. W całym mieszkaniu panował istny bałagan. Były tam porozrzucane ubrania, butelki, przewrócona szafa z książkami, a słuchawka luźno zwisała z telefonu przymocowanego na ścianie. Całość ta niekorzystnie wpływała na ocenę właściciela. Chociaż książki, które leżały koło szafki: S.W.A.T - Rufiego, Złamany Miecz - Thythwacka oraz Ostatni Rozkaz - Kubańczyka były największymi bestsellerami na świecie. Takich książek nie mógł posiadać byle kto, samo zero, tylko człowiek inteligentny, bogaty, zajmujący dobre stanowisko w pracy, zarabiający duże pieniądze. I rzeczywiście, w łóżku spał Zbigniew Hopkins - prawie najlepszy agent FBI w kraju. To on w roku 1998 był na koncercie Kosynierów i wyszedł rozebrany do naga na scenę. To on pomógł przejść starej babci przez ulicę, a później ją zabił bo mu podziękowała. To on jako dobry obywatel swojej ojczyzny przeleciał córkę Billa Clintona. Wszystko to świadczyło, że był on jednak kompletnym idiotą, ale nie do końca. Miał swoje mieszkanie, a tam w Stanach, za gówno nie dostaje się kanciapy.           

Bohater w swoim mieszkanku.

piątek, 30 stycznia 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i w "Alien Incident"

Obudziłem się. Wszechstronne ciepło dało mi rozkosz ulgi i miałem teraz pewność, że nie leżę gdzieś pod mostem. Usiadłem na łóżku przecierając zaropiałe oczy. Spałem w ubraniu, gdyż wróciłem nad ranem z nocnej libacji u mojego kumpla z Orion Burger. Podszedłem do regału i włączyłem kasetę Kosynierów. Dwa głośniki 200W umieszczone po bokach mego łóżka dały o sobie znać. 

Mój pokój

Wyszedłem chwiejnym krokiem z pokoju kierując się w lewą stronę. Doszedłem do pokoju na końcu korytarza. Zapaliłem światło i stało się. Wypieprzyło korki na całym piętrze, bo trzeba przyznać, że mój dom, a właściwie dom wujka Alberta, u którego spędzam wakacje, jest dwupiętrowy. Zszedłem schodami na dół i poszedłem do kuchni, gdzie z kredensu wyjąłem zapasowe korki. Poszedłem teraz do piwnicy i włożyłem korek. Zadziałało, bo znowu słychać było Kosynierów. Niebyła to taka zwykła piwnica, mieściło się w niej laboratorium mojego wujka, który miał fioła na punkcie robienia wynalazków i tak np. zrobił łapkę na muchy na samo naprowadzane rakiety. Wiecie, rakieta dosięga celu, czyli muchy i bum… nie ma muchy. Przebąkiwał też coś o maszynie teleportującej. Stał też tam jego własny komputer, którego nie pozwalał mi nigdy dotykać, ale teraz przecież wujka nie było. Włączyłem go i oczom moim ukazał się komunikat:

środa, 7 stycznia 2015

Aktywny w Szaleństwie ...i w Schronie Przeciwatomowym

Dobry system…

- No jak nie w Schronie to gdzie? – zapytałem. Co Ty w ogóle mówisz?… Przecież wiesz, że… Ech… No po co tak mówisz?... Gdzie indziej przetrwaliby wojnę? Nie było innej możliwości i przecież wiesz o tym… Uczysz się o tym nawet w szkole… jakby to było coś, czego nie można zauważyć…  
No już dobrze Ian… uspokój się… Szkoda się denerwować. - odparła leżąca na łóżku Shani. Czy to już pogdybać nie można…  „Co by było gdyby?”… Wiesz, korzystam z okazji, że mogę rozmyślać o różnych rzeczach,  nawet o takich... Od kiedy Ci to przeszkadza?
- Dobrze już. Rozmyślaj sobie o tym. Jakoś nie mam dzisiaj do tego głowy. Do niczego nie mam!... czuję się rozbity. Przepraszam…
- No nie możesz być rozbity Mistrzu Ianie… wszak to Ty dzisiaj będziesz wielkim Kreatorem… Już nie mogę się doczekać. Nie zmienisz chyba zdania i nas zawiedziesz… na kilka godzin przed? – do rozmowy dołączył milczący do tej pory chłopak.
- Nie, nie… wszystko dobrze Bob. Damy radę ze wszystkim… Nie patrzcie się tak na mnie, dam radę… Shani przepraszam, mów dalej…
- A czy to jest o czym mówić więcej? Hmm… Tak swoją drogą… Jak można myśleć o czymś, o czym się nie wie? Jeżeli nie zdajemy sobie z czegoś sprawy, nie możemy o tym myśleć… tak?
- Ano… ale ktoś kiedyś musi o tym „czymś nie do pomyślenia” zacząć myśleć, bo nie byłoby.. chociażby różnych wynalazków. Chociaż…
- Masz rację… - wtrąciła się Shani i usiadła na łóżku… Ja to czasem myślę sobie,  jak to jest tam na zewnątrz…
- Chyba wszyscy myślimy… - powiedziałem. Całe to rozmyślanie jest ciekawe. Ale całe nasze życie i… naszych rodziców upłynęło właśnie w tym miejscu… Kolejne pokolenie, które się urodzi… będzie… hmm… jakie to słowo?… Będzie żyło tym miejscem?… Czy wyjdziemy stąd kiedyś się pytasz? To co tutaj, to całe nasze życie….  Pomimo, że wiemy, że jest coś na zewnątrz,  to w tym miejscu, w którym jesteśmy teraz dajemy sobie doskonale radę ze wszystkim… Myślę, że wszyscy… W sumie nie ma dla nas tego „czegoś na zewnątrz”… To „coś na zewnątrz” nie istnieje… Rozumiecie mnie?
- Zostaniesz filozofem - odparła Shani… Rozumiemy… doskonale.
Bob jak to miał w zwyczaju, przysłuchiwał się rozmowę… i teraz tylko pokręcił głową… Po chwili powiedział: Znalazłem książkę Shani, muszę iść… Spotykamy się za kilka godzin… według planów?
- Ja też już muszę iść. Do zobaczenia niedługo – powiedziałem i wyszedłem z pomieszczenia za Bobem.