Długo oczekiwana gra paragrafowa "Choose Cthulhu 1: Zew Cthulhu" nadeszła do mnie, po uprzednim jej kupieniu, bardzo sprawnie. Rozpakowałem ją pod nagrywającym wszystko telefonem komórkowym, który zainstalowałem na uchwycie samochodowym, przypiętym do pochylonego monitora komputerowego w pokoju córki. Odpowiednie nachylenie uzyskałem, wkładając pod podstawkę monitora półtora centymetrowe, nieotwarte opakowanie ze szczoteczką do zębów. W paczce znalazły się dwie książki, gdyż jedna należeć będzie do Michała, która poprowadził mi pierwszą przygodę w Warhammera rpg. Byliśmy w karczmie, rozpadał się deszcz i musieliśmy ruszać na przygodę.
Nazywam się Francis Wayland Thurston i mieszkam w Bostonie. Jestem człowiekiem spokojnym, studiowałem antropologię. Trwa sroga zima w roku 1926 kiedy otrzymuję list z informacją, że mój cioteczny dziadek zmarł, a ja jestem spadkobiercą i wykonawcą jego ostatniej woli. Cioteczny dziadek (wuj matki lub ojca) mieszkał w Providence, był bohaterem opowiadania Lovecrafta i stąd wiem, że zajmował się niebezpiecznymi badaniami.