Notatki do nieopublikowanego wywiadu z inż. Andrzejem S; projektantem schronów przeciwatomowych, przeprowadzonego w dniu 31.01.2015 roku, przez Dominikę W. redaktorkę „Atomowych Nowin”
„[…] Pani kochana! To będzie koszmar! Mówię to teraz, żeby
nie było później jakichś nieporozumień. Sam projektowałem ten grób! Nie, zaraz!
Ja oczywiście zaprojektowałem schron przeciwatomowy, według mojej najlepszej
wiedzy oraz przy współpracy z najlepszymi autorytetami w dziedzinach budownictwa,
fizyki, atomistyki, przeróżnych inżynierii… oraz innych przydatnych w tym
projekcie specjalistów. Nie ukrywam tego, poprosiłem również o pomoc kilku twórców
powieści fantastyczno naukowych.
Ładnie to wszystko miałem zaprojektowane, mój zespół nazywał
się Twarda Skała. Palce lizać były wszystkie plany. No mucha nie siada! Pani kochana,
wyobraź sobie te stosy papierów z obliczeniami, poukładanych na półkach w
wielkiej, specjalnie wentylowanej sali. A na dyskach twardych komputerów było
tego wszystkiego kilka giga danych.
Wykonaliśmy nawet makietę schronu w skali 1:1 do którego
weszliśmy i testowaliśmy na przeróżne sposoby. Budowa tej makiety była
oczywiście, sobie pani wystawi, objęta klauzulą – „Ściśle Tajne”… Wzorem tych
całych projektów - baz na marsie, też postanowiliśmy w nim zamieszkać. Wszystko
działało idealnie. Obciążaliśmy systemy maksymalnie, wszystko buczało, huczało
i pięknie wibrowało i… nic się nie popsuło. Nawet najmniejsza uszczelka w
kibelku!
A tu nagle, któregoś dnia dostajemy pisemko od Ministerstwa
Obrony, że wszystko ładnie, cacy, gratulują nam, odznaczają orderami, ale całość
za droga... Trzeba ciąć koniecznie koszty, używać zamienników, tańszych
materiałów, tanich chipów. Tanich chipów, rozumie pani kochana? Wszystko
musieliśmy praktycznie zmieniać, wszystko miało być tańsze! Banda zasranych
urzędasów. Siedzą ci tacy za biurkami i wydaje im się, że znają się lepiej na
tym, co trzeba zrobić w celu ochrony
ludzi przed wyparowaniem. Ha! Jestem ciekawy, czy jak dojdzie już do wojny
to i… użyją zamienników w bombach atomowych. Głupcy! […]”
Dwadzieścia siedem lat później, autor projektu schronu
przeciwatomowego Andrzej S. zmarł śmiercią naturalną. Najbliższej rodzinie wydaje
się, że mógłby pożyć dłużej, gdyby nie to, że z każdym rokiem robił się coraz
bardziej zgorzkniały z powodu narzuconych zmian w planach budowy schronów. Nie
mógł się pogodzić z tym, że życie ludzi może być zagrożone przez cięcia
finansowe. Do końca swoich dni pisał podania i wysyłał wyliczenia do władz
państwowych, że narzucone zmiany są błędne. W ostatnich miesiącach przed
śmiercią dochodziły do niego plotki, że schrony dla wysokich urzędników
państwowych oraz ich rodzin, będą miały oryginalne części, co dodatkowo
pogorszyło jego stan zdrowia.
* * *
A 130 lat później wybuchła wojna, a ludzie zeszli do
schronów.
* * *
Z notatnika znalezionego w biurku schronu:
„[…]Na początku wszystko szło bardzo dobrze, zgodnie z
procedurami. Ludzie organizowali się w struktury, zaznajamiali z kodeksami,
prawami, instrukcjami obsługi i innymi przepisami, które co prawda i ja
musiałem poznać, ale nie przykładałem do tego jakiejś większej wagi. Zawsze
rodzice mogli mi podpowiedzieć co mam robić. Młodzi ludzie, tacy jak ja, od
samego początku staraliśmy się zaprzyjaźnić i pomagała nam w tym, tak jak to
jeszcze jakiś czas temu, wszelaka interaktywna rozrywka - gry komputerowe i
schronowa sieć komputerowa. Ale nie siedzieliśmy tylko przed ekranami
komputerów, chodziliśmy również po całym tym kompleksie i nie mogliśmy się
nadziwić, że to wszystko działa i że w podobnych miejscach na całym świecie przebywają
teraz ludzie, czekając aż… Nie wiem w sumie na co mam liczyć? Że po wyjściu ze
schronu nastanie pokój, gdyż nikt nie będzie chciał wrócić do niego z powrotem?
Że raptem ktoś pójdzie po rozum do głowy i ludzkość się zjednoczy? Pisze do
Ciebie mój pamiętniczku!!! (być może dla tych, którzy go kiedyś przeczytają)
Byłem młodym człowiekiem, wiedziałem co to wojna, ale nigdy nie śmiałem
pomyśleć, że wybuchnie za mojego życia. Tak! Teraz siedzę w schronie
przeciwatomowym![…]
[…]Życie przebiegało normalnie z codzienną działalnością
dorosłych na rzecz schronu - przeglądanie
maszyn oraz roślin, które dostarczały nam prawdziwego, naturalnego jedzenia.
Ciągła praca w laboratoriach, magazynach,… organizowanie wspólnych spotkań
kulturalnych. Opowiadanie o czasach minionych, rozstrzyganie sporów, do których
co jakiś czas dochodziło. Organizowanie pogrzebów, wesel i oczekiwanie na
młodych ludzi, pierwszych, urodzonych w schronie. No i… chodzenie do szkoły,
kontynuacja nauki. A jakże! Trzeba być
wszak wykształconym kiedy się wyjdzie na powierzchnię. Tak sobie jeszcze myślę…
tutaj nie ma rur i kabli, które wydawało mi się zastać. Korytarze wyglądają
zwyczajnie, jak te przykładowo w szpitalu, z wyłożonymi na podłodze kafelkami,
a światło pochodzi z ledowych diod umieszczonych w suficie. Zupełnie zwyczajnie.
[…]
[…]Mija 7 rok mojego życia w schronie atomowym. Jestem doradcą
Naczelnika, który każe do siebie mówić
Naczelny, gdyż „Naczelnikiem był Marszałek”
Najpierw zaczęło się niepozornie, drobne, łatwe do naprawy
rzeczy. Usterki te nie wzbudziły wśród mieszkańców żadnej paniki, wszak
odpowiedni ludzie - przeszkoleni fachowcy dbali o wszystkie maszyny. Ale
później... wysiadła aparatura do oczyszczania ścieków i klimatyzacja. Smród w
całym domu był niesamowity, gorąco jak w piekle, dzieci płakały, ale po
tygodniu udało się wszystko naprawić, przy czym, musiano zamknąć kilka sekcji
mieszkalnych na kilka dobrych tygodni. No cóż... Skażenie nie pozwalało na
wyjście ludzi ze schronu. A po pół roku od tego zdarzenia wyrzuciło jakiś mały
korek i najpierw zgasło światło, a później zabrakło prądu... […]
Fragment sprawozdania Zespołu Poszukiwawczego Nr 34 do Sekretarza Generalnego ONZ:
„Dnia 31 marca odkryliśmy kolejny schron przeciwatomowy.
Wszyscy mieszkańcy nie żyją, systemy podtrzymujące życie niesprawne. Odliczanie
komputerowe oraz tradycyjne - kalendarzowe zatrzymało się na 8 roku po wybuchu
I Wojny Atomowej. Trwają prace nad sprawdzaniem co było bezpośrednią przyczyną
śmierci wszystkich mieszkańców, gdyż niektóre, porozrzucane po całym kompleksie
ciała nie mają głów.”
www.facebook.com/starywujek000
Obrazeczek z gry Fallout.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz