niedziela, 10 grudnia 2017

Knajpiani Preppersi


Prepper to człowiek, który mówiąc dosyć nieprecyzyjnie, stara się przygotować na każdą sytuację, cały czas rozwija umiejętność przetrwania, planuje, by poradzić sobie w warunkach zagrożenia, wojny lub końca świata.

Mojemu Przyjacielowi i mi, nie wydaje się, żeby w najbliższej przyszłości mogło coś  zagrażać naszym skromnym osobom. Odsuwamy od siebie wizję apokalipsy. Ale bardzo podoba nam się sam element przetrwania, zatem dostosowania się i radzenia sobie w nowych sytuacjach. Uważamy, że to wyrażenie cechuje również pojęcie wysokiej inteligencji. A że jesteśmy ludźmi, którzy lubią dobrą zabawę, dlatego postanowiliśmy połączyć te dwa aspekty – przetrwania i świetnie spędzonego czasu. Zostaliśmy preppersami wśród kamiennych uliczek starego miasta.

Na początek należy zapoznać się z terenem działań. Miejsc, gdzie można się spotkać i wypić odpowiednie trunki jest wiele. Różnią się one od siebie diametralnie – zaczynając od cen proponowanych w menu, wystroju wnętrz, bywalców, aż po grającą w nich muzykę. Pieniądze w naszych czasach szczęścia nie dają, a ludzie pozbawieni fantazji kupują tylko jego pozory. Trzeba zaznaczyć, że niewiele nam do niego potrzeba, a czego nie nabędziemy za gotówkę, zdobędziemy sprytem. Dobrze jest przejść się po takich lokalach, zobaczyć czy znajdują się w nich sprzyjające pozycje do dalszych akcji. Przestronna, otwarta sala uniemożliwi skryte działania w odróżnieniu do knajp, w których znajdziemy dużą ilością mniejszych sal, zaułków czy nisz. 

Kamuflaż, w postaci modnych i wymyślnych ubrań nie jest niezbędny. Wyglądając normalnie, jesteśmy niewidoczni wśród kolorowej, głośnej gawiedzi świetnych ludzi o pustych spojrzeniach. W naszym przypadku przetrwać, to nasycić się sobą, wspólną rozmową, wymianą poglądów na temat książek, muzyki, podróży, w których chociażby poszukiwaliśmy starych płyt gramofonowych i obserwowaliśmy kultury obcych narodów. A wszystkie te tematy pointujemy żywiołowym, serdecznym śmiechem i wznoszeniem kolejnego toastu. W czasie naszych spotkań pomijamy takie banalne sprawy jak pieniądze, religia czy polityka. Ważnym motywem, już wręcz tradycją, jest wykonanie telefonu do Tajemniczej Persony - półRedaktora. Resztkami świadomości sprawdzamy godzinę, czy jeszcze nie jest za późno i możemy zadzwonić. Po takim osobliwym konwencie mamy naładowane akumulatory by wrócić do codzienności.

Czas ma płynąć powoli, jedno piwko, drugie i chociaż nie jest to nam potrzebne, bo dobrą zabawę, rzekłbyś, wyssaliśmy z mlekiem matki, ale odrobinka alkoholu, nie zaszkodzi, a nawet pomoże. W międzyczasie spoglądamy na salę, lustrujemy, analizujemy, rzecz jasna nie przerywając rozmowy.

- Czytałem świetną książkę, bardzo podoba mi się motyw dziwnego snu -  fajeczki ktoś zostawił przy stoliku za Tobą - który natchnął młodego człowieka do stworzenia przerażającej płaskorzeźby… 



Miejsca niedostępne z naszej wygodnej czatowni, w której rozbiliśmy bazę, poznajemy wychodząc do ubikacji. Wiadomo, człowiek pije to musi. Spod na wpół przymkniętych powiek, z uczuciem ciepła na sercu i bacząc, żeby się nie przewrócić, zauważamy kolejne szczegóły. Tutaj jedzą paluszki i frytki, tam leżą zapomniane ciastka i stoi butelka nieruszonego piwa, jeszcze w innym ktoś zostawił telefon komórkowy, lecz to ostatnie nas nie interesuje.

Bywa, że przychodzi moment, gdy decydujemy się na coś mocniejszego, ale próżno tego szukać w menu. Są to wyroby naszych spiżarni lub skarby przywiezione z podróży. Lokale to własność prywatna i właściciele decydują co się u nich pije, a nie zarobią na wniesionym alkoholu. Ale czy nas to obchodzi? Dlatego teraz widzicie, że ważne jest znalezienie dogodnego miejsca. Z plecaczka, bez skrępowania można wyjąć butelczynę eliksiru, a nawet schować ją w meblu, który stanowi wystrój wnętrza. Takie dobra należy  dawkować spokojnie i kulturalnie – wszak takimi też jesteśmy ludźmi. A gdy nic ze sobą nie przyniesiemy…

- Ależ wspaniale chodzi basik na tej płycie. Najlepiej mi się jej słucha - butelka wódki w trzech czwartych nieopróżniona na twojej godzinie 7 i nie ma nikogo -  kiedy zakładam słuchawki i zamykam oczy.
- Tak, to jest dobry utwór - dobra idę ją podprowadzić - otwierający tę płytę. 

Pamiętać należy o skutecznym elemencie wycofania się i dostępności środków, dzięki którym do tego dojdzie. Właściwie chodzi tutaj o rozkład jazdy nocnych autobusów komunikacji miejskiej, sprawdzenie przesiadek, a najlepiej wybór takiej linii, żeby tego nie robić. Na przystanek trzeba wyjść w odpowiednim momencie, broń Boże być za wcześnie. Jako esteci, na naszych twarzach pojawia się jedynie cień uśmiechu politowania, kiedy zmuszeni jesteśmy oglądać młodych ludzi, którzy zatruli swój organizm nadmierną ilością alkoholu.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz