sobota, 4 stycznia 2020

Wiedźmin od Netfixa - recenzja.


O Wiedźminie napisałem sporo głupot w Internecie, których to nikt oczywiście nie czytał. No, może oprócz kilku fanfików. Swoim stylem, powinienem podlinkować te wszystkie rzeczy, ale wyjątkowo tego nie zrobię. Obraziłem w tych wpisach wszystko i wszystkich oprócz książek, autora i polskiego filmu (serialu), czyli inaczej niż większość z Was. Autora nie obrażam również tym, kiedy powtarzam, że napisał on coś lepszego niż cykl wiedźmiński, a chodzi mi o Trylogię husycką! 

Opiszę krótko wrażenia z pierwszego sezonu, a musicie wiedzieć, że przed premierą serialu nie czytałem i nie oglądałem nieoficjalnych i oficjalnych informacji krążących po necie. Coś tam do mnie docierało rzecz jasna, ale nie sprawdzałem, nie doszukiwałem się, przede wszystkim nie chciałem się nakręcać. Pragnąłem zasiąść przed tv pełen spokoju i własnych wyobrażeń o tej historii i tym, co teraz zobaczę. Spokój wynikał też z tego, że to Bagiński będzie za to odpowiedzialny. 

Jestem człowiekiem spokojnym, ale też jednoznacznym, no i już w pierwszych sekundach pierwszego odcinka mnie rozczarowali.

Druga scena, w której widać jadącego do Blaviken Wiedźmina. Mroczne drzewa są papierowe, pokolorowane na brązowo. Nie ruszają się im gałęzie, a przecież na takich pustkowiach musi wiać! Toż to obraza! Wszystkie te plenery, budynki i ich wnętrza… Netfiksie Ty jeden! (Netflixie - widzisz różnicę) Wydawało się, że umiesz to robić? A stroje pań Czarodziejek? Na naszych weselach kobiety są zdecydowanie lepiej odziane!

Serial skalano słabymi aktorami. Podejrzewam, że musiano ich wziąć z długiej, specjalnej kolejki hinduskiej. No co jest? 

Prawdziwie wspomnę o niektórych postaciach:

Geralt z Rivii. On jest poprawny. Ale kiedy ten szeroko szczęki aktor sili się na ironiczny uśmieszek i wygłasza mądrości, co ja widziałem jakby gumbas prawił filozoficzne teorie, to wówczas było kiepsko. Komu się podoba jak Wiedźmin zwilża językiem usta? Ale porusza się i miecza… mieczem włada okej. Aktor musiał przed filmem przeczytać kilka stron opowiadania, a trójkę Wiedźmina przejść prawie do końca. (Żebrowski! Od kiedy Ty mamroczesz pod nosem, że Cię nie słuchać jak aktorów w polskich filmach?)

Yennefer nie ma nic z klasy i godności Czarodziejki. Monika Bellucci lub Penélope Cruz byłyby po stokroć lepsze w tej roli. Zagrałyby dumnie, aligancko, sprawiałby, że widz odczuwałby szacunek do tej postaci. Nawet teraz Grażynia Wolszczak dałaby sobie radę! ;> Ta młoda aktoreczka, dajmy spokój… Czy ona miała coś na szyi, czy to jeszcze za wcześnie? A może miała to samo co w grze? Ktoś zwrócił uwagę? „Powinna mieć czerwoną kropkę na czole” – wtrąca moja małżonka.

O! Sabrina! – bo sobie przypomniałem. Tak! Ta mi się podobała. „Zwłaszcza jedynie” w sukience z łezką.

Bagiński! No przecież myślałem, że Ty się znasz, do cholery…!

Cirilla Fiona Elen Riannon… ja pierdykam! Nie! Ale daję jej szansę w następnych sezonach. Wszak to ważna postać. Dajcie jej książki na dobranoc, niech sobie poczyta.

Calanthe też tragiczna. Stara cwaniara, dresiara osiedlowa słuchająca białych naśladowców afroamerykanów machających łapami. 

Pavetta była okej, prawie nic nie mówiła. W kinie wszyscy się za uszy łapali kiedy polskojęzyczna aktorka krzyknęła uwalniając swoją moc. Tak! To była Moc, a u Netflixa? Moja córka potrafi głośniej i bez efektów specjalnych. Ha! A moje dzieci państwowe razem wzięte, podbiłby na dwa krzyki cały Nilfgaard. No i za chwilę, kiedy Pavetta zakręciła się z Emhyrem var Emreisem w powietrzu… Och… było jak Shreku. Nie brawo! Bo wiecie, że ten jeż to Emhyr? Czy jeszcze nie doczytaliście? ;>

Z tego co sobie dobrze przypominam nasz smok ruszał pyskiem w trakcie mówienia, a ten nowoczesny  nie (i to nawet nie był smok). A Zerrikanki były u nas „lepiej” pokazane.

Istredd – szkoda cokolwiek pisać. 

Trissunia – też szkoda o niej pisać.

Vilgefortz – (nic nie napisałem, a przecież to kolejna ważna postać) 

Tissaia starała się mocno, co widać. Zapytałem się jej, czy może nie jest panią profesor z Hogwartu, ale nie dała się sprowokować.

Koń dobrze grał Płotkę.

Jaskier to porażka. Piosenka Jaskra, którą większość się podnieca to też porażka. Ale to jest z tego samego poziomu półki sklepowej co Musiał w roli rycerza. Słabiak i kiepski aktor, a podoba się nudnym pannom. A, że nudnych panien jest bez liku… Iluż to Jutuberów zdążyło zaśpiewać „Suba daj (nazwa kanału), sakiewką potrząśnij

"- Jaskier- westchnął wiedźmin, robiąc się naprawdę senny- Jesteś cynik, świntuch, kurwiarz i kłamca. I nic, uwierz mi, nic nie ma w tym skomplikowanego." Netfliksie! Nie doczytałeś?

Bagiński!!! 

Cahir proszę państwa to nie jest ten koleś z książek. Fringilla też nie. Czy Wy wiecie o tym, czy łyknęliście serial i jesteście zadowolonymi Amerykanami? Nie zazdroszczę ;) 

Elfy u Sapkowskiego to Elfy z problemami. Nawet złego słowa powiedzieć nie mogę. Jeżeli zaś chodzi o Driady, to ich miejsce jest w Brokilonie. Ja tam chadzać nie będę, niech one z lasu też nie wychodzą. Smutno tam miały. Na kamieniach i niewielkich, zarośniętych pagórkach muszą siedzieć.

Zobaczcie, że nie wspominam o Renfri. Było dlaczego dzierzba? Najbardziej wkurzyła mnie jej banda. Kolejny raz książki nie przeczytali i dali się zaszlachtować ;> O Stregoborze też nic nie napisałem.

Zawsze zastanawiałem się jak wyglądała okrutna bitwa pod Soden. Wzmianki w książce sprawiały, że cierpła mi skóra. Hahaha… w serialu zaś… Hyk… hyk… …. Hyk. W sumie może i dobrze. Świat nie jest na to gotowy.

Mówiło się, że "Pół Wieku Poezji Później" mógłby być lepszy. Hmm… Ale nie. To słaba, jutubowa produkcja do obejrzenia na raz. Chociaż czarodziejki mają lepsze suknie.

Bagiński to jednak cwaniaczek. Zrobił kiepski film żeby ludzie, którzy go obejrzeli mogli się przekonać, czy książki są tak samo słabe. No to się przekonają. I zobaczą przy okazji ile Twórcy pozmieniali w fabule filmu ;>

A te pioseneczki pod koniec odcinków? Jakoś mnie nie urzekły. 

A może ja po prostu nie lubię seriali? A Netflix robi ich tyle, że takie wykonanie jest standardem i odbiorcy to akceptują? Ha! Zatem to jego jest wina, a nie moja, że się rozdrobnił. Wiadome jest, nie nakręcili tego dla mnie. W sumie to mało co oglądam rzeczy ostatnio.

Wspomnę, że pierwszy sezon Stranger Things wymęczyłem, a na drugi to już się zmusiłem, przypinając się do krzesła, a pierwszy odcinek trzeciego sezonu obejrzałem i stwierdziłem – koniec. Dla mnie serial był nudny, ale rozumiem, że osobom, które nie mają żadnego kontaktu z fantastyką, serial mógł się spodobać. 

Jeżeli chodzi o gry Wiedźmin,  to jedynka była ciekawa tylko dlatego, że to pierwsza, poważna, polska gra, która teraz jest nie grywalna. Dwójka to nieporozumienie. Zamykam oczy i widzę jak Wiedźmin się turla. Trójka była grą bardzo dobrą.

Było chędożenie w rzyć? O! Nie wspomniałem o najważniejszym. Do tej pory wielu ludzi obrażonych jest na Sapkowskiego kiedy nazwał ich, graczy komputerowych – idiotami. Czy jakimś podobnym słowem. Na yt było nagranie z konwentu kiedy to mówił i jak to zrobił. Normalny człowiek widząc tę wypowiedź, zachowanie Sapkowskiego, wcale a wcale by się nie obraził, jedynie szczerze uśmiechnął lub nawet parskną. Ale jak widać, przygłupy podchwyciły temat, maglowały go przy okazji wynagrodzenia za gry i teraz, przy trwaniu produkcji serialu.

Mocne 1 na 10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz