Nie miałem ochoty wybierać się na
Falkon. Ale któregoś razu postanowiłem, że pokażę córce przebierańców. Powiedziałem
jej co zamierzam, pokazałem kilka zdjęć cosplejów w Internecie, a córka
wyraziła chęć ich zobaczenia na żywo. To zdecydowało, że zacząłem o wyprawie na XVIII
Ogólnopolski Festiwal Fantastyki Falkon, 3-5 listopada 2017, myśleć na poważnie.
Szybko dokooptowałem do wyprawy artystkę i fantastkę Dianę, z którą chociażby wspólnie
łoimy w gry RPG i piszemy opowiadanie. No i minęło kilka miesięcy, wziąłem
urlop na tę okoliczność i jesteśmy już po imprezie.
Ha! Miałem wielkie nadzieje do tego wypadu. Przede
wszystkich chciałem sprawić córce przyjemność, bo uwielbia się przebierać w
różne ciuszki oraz przez przypadek spotkać kilka osób, które znałem jedynie ze
świata wirtualnego. Alicja miała przygotować strój na tę okoliczność, ale nie
udało się. Pisałem o tym na swoim profilu fb:
„No! Po eonach jest duża szansa,
że odwiedzę z ekipą Falkon . Do tej pory zawsze miałem dyżury w pracy, ale
tym razem wziąłem urlop ;> (Brawo – krzyczą ludzie! Cóż za rewelacyjny
pomysł. Szkoda, żeś wcześniej o tym nie pomyślał!)
Przede wszystkim, chce pokazać
swojemu osobistemu dziecku, wszystkich tych ciekawych przebierańców. Kiedy
córka dowiedziała się, że istnieje coś takiego jak „zabawa w przebieranie” to
postanowiła przygotować stój dla siebie. Oto przed Państwem projekt ubioru, a
Alicja przebierze się za ukochaną złota rybkę – Oczusię – Oczi - Oczeństwo. (To
jest odmiana złotej rybki o nazwie teleskop)
Jeżeli będziecie na konwencie i
zobaczycie, że obok Was przepływa rybka, to zatrzymajcie się i przybijcie
płetwiczkę ;>”
Założyłem koszulinę TrzynastegoSchronu i myślałem, że może trafi się ktoś, kto jest Czytelnikiem tego najstarszego
portalu o Falloucie i postapokalipsie… (i
lubi oglądać pieski i kotki oraz czytać wpisy o polityce :>). Ale nikt się nie
trafił, nie przybił piątki, chociaż wrzuciłem info ze zdjęciem na stronę fb. A
to sobie wymyśliłem! Ale pewnie bali się podejść. Na widok swego odbicia w
lustrze sam drygam ze strachu.
Dojeżdżamy na miejsce. Przez okno
auta widzimy elfy i wojowników z wielkimi mieczami, którzy panoszą się po Kozim
Grodzie! Festiwal Głupoty.
- Co piszesz? – pytała raz moja
znajoma
- Aaaa… fantastykę – odpowiadam.
- Czytałam kiedyś takie głupoty…
- :D No!
Festiwal Fantastyki!!!
Szybko wpadamy na Targi
Lubelskie, bo dzieciątko chce do ubikacji. Pędzimy w odpowiednie miejsce, ale
zatrzymuje nas chłopaczek, że nie możemy skorzystać z łazienki bo nie mamy
przepaski…
- No..Kuu… Rozmawiać z nim czy
nie? Oczy już robią się sithowe… Ale nie daję po sobie poznać złości i delikatnie
tłumaczę, że dopiero przyjechaliśmy i że i tak będziemy… Dobra, koniec gadania
myślę, idę :D
W kolejce stoimy z 10 minut,
szybko kupujemy bilet i wpisujemy się na listę obecności. Alicja ostatni raz za
darmo wchodzi na konwent. Później, o wiele dłużej, czekamy w kolejce do szatni.
Spotykamy Dianę, która opowiada nam o piątkowych atrakcjach i prelekcji „Źródła
koszmaru – historyczne i literackie inspiracje H. P. Lovecrafta” (Paweł
Karczmarzyk)
Wchodzimy na salę i nie wiemy
gdzie kierować się najpierw… A „przeróżnego fantastycznego mnóstwa” ogromnie
dużo. Chodzimy, zwiedzamy, patrzymy, słuchamy. Alicja widzę mało zadowolona.
Mówi, że jest okej, ale ja wiem lepiej – przecież znam ją od dziecka. Rzucamy
się na stoisko Cube Factory for Ideas, gdzie córka zobaczyła kostki do gry.
Bierzemy udział w kole fortuny i udaje się zdobyć 3 kostki. Później na tym
stoisku zechce różowy zestaw do Cthulhu. Dostaje je!
- Hahahaha, byłem dzisiaj na Falkonie.
- Hahaha, no i co?
- Hahahaha. Wiesz co sobie kupiła tam moja siedmioletnia córeczka? Hahahah.
- Hahaha, co?
- Hahaha. Różowe kostki Cthulhu. Hahaha.
- Hahahaha.
- Hahaha, no i co?
- Hahahaha. Wiesz co sobie kupiła tam moja siedmioletnia córeczka? Hahahah.
- Hahaha, co?
- Hahaha. Różowe kostki Cthulhu. Hahaha.
- Hahahaha.
Spoglądam w oczy Arturowi
Olchowemu. Rezem z Błarzem od Audycji Trzecie Oko robią GOREktyw. Albo to on spogląda mi w oczy… ;)
Szukamy Andrzeja Pilipiuka. Konan
Destylator Diany czeka na podpis. Pytam się pana Andrzeja, czy kiedyś dawał
autograf do audiobooka. Fan, chcący
dostać taką dedykacje, musiałby nagrać głos autora na dyktafon, a później
kopiuj - wklej do mp3 ;> Ojciec Wędrowycza jeszcze z czymś takim się nie
spotkał. Ale! Hyhy… Ma napisanych już
nowych 20 opowiadań, a w 2018 będzie kolejny Jakub. Powiedział to nam, siedząc
na tronie :D Dobra wiadomość :D
Idziemy dalej, spotykam pierwszą
osobę, którą chciałem poznać. Byłego naczelnego Paradoksu. Wymieniliśmy kilka zdań, uścisnęliśmy sobie dłonie.
Oglądamy stoiska dalej. Docieramy
do półek pełnych mang – LaManga i stoiska, które można nazwać Antykwariatem.
Niestety nie wiem jak się nazywało. Kupę starych książek, komiksów i gier.
Mógłbym tam stać godzinami. Pod drugiej stronie, tak mi się wydaje ;> jest
stoisko Ciocia Samo Zuo, na którym Alicja zakochuje się w … yyy… czarna opaska wokół
szyi z pięknym, brokatowym księżycem. Jak się ta opaska nazywa? Obroża? Trzeba
było ją skrócić, ale do końca dnia córka jej nie zdejmuje.
Rozglądam się za Falloutem. Można
kupić kubek, koszulkę jakąś beznadziejną i jedna uczestniczka była ubrana w
podobną. Ale nie ma nikogo w PowerArmorze…
Ale widzę informację „Dojazd do noclegów” W mojej Szkole Podstawowej nr
31, do której chodziłem, a teraz zaprowadzam do niej moje państwowe dzieci,
można się przespać.
Przeszliśmy się na koniec hali, gdzie rozmieściła się
wirtualna rozrywka – rozgrywka. Chwilę popatrzyliśmy na konsolową piłkę nożną.
Córka mówi, że w domu mam taką samą grę… No, ale niestety tak nie jest. My mamy
Fifę 12 na Playstation 2, a to było coś pewnie coś z numerkiem 18, Fifa lub
PES. Nawet nie patrzyłem na. - Hmm… No!
Jak to się nazywa?. Granie w to jest podobno obrazą dla graczy. Nie pamiętam.
Ale z chęcią podeszliśmy do stanowiska z
retro sprzętem.
Czasami opowiadam córce o dawnych
czasach i jak to kiedyś jej tata grał w gry wideo. Ale dopiero dzisiaj, dzięki
stoisku Starachowickie Granie Retro, mogła doświadczyć starego sprzętu. Była nimi mocno
zainteresowana… klawiaturami bardziej. A wszystkie kompy i konsole okupowane
bez przerwy :D
Popatrzyliśmy
na Super Contrę i przeanalizowaliśmy pudełko z DooMem, bo przecież każdy wie
;> że prowadzimy stronę DooMowaKuchnia i DooMoweAkwarium.
Następnie Diana poszła na
prelekcję – „Lechici-kosmici, czyli dlaczego kochamy klechdy o turbosłowianach”
(Adam Podlewski), a my na jedzonko. Przechodzimy po Games Roomie i przyglądamy
się rozgrywkom. Ci grają w rpg (Alicja grała w Zew Cthulhu, kiedy miała 5 lat),
tamci w planszówki, dalej gry bitewne i karciane. Podobno długo trzeba czekać
na stolik – czy jak to nazwać, 6 – 7 godzin. A to za sprawą większego w tym
roku Punktu z Jedzeniem. Ale nam to nie przeszkadza i zamawiamy frykaski…
Frytki! To proszę państwa,
idealne danie dla każdego człowieka obdarzonego fantazją :D Plus 20 do
wszystkich statystyk, tylko, że keczup był cholerni ostry. Po jedzeniu
Alicji poprawia się humor.
Ruskie chłopaki z Gopniki Slav Squad tańczą i śpiewają.
Wygibasy… Cheekibreki – ja pierdykam ;> Swoją obecnością reklamują
ComicsCona…
Dzwonię do Ireczka, mojego
starego przyjaciela. A tu niespodzianka. Proszę go przekazanie gratulacji
małżonce, bo urodziła im się córeczka. Super! Przyjdą do mnie do pracy i moich
państwowych dzieci w poszerzonym składzie. Pytam się też przyjaciela o jednego
człowieka, którego zauważyłem, a zapomniałem jak ma na imię. Później podchodzę
do niego, czyli zaliczam 2 spotkanie z osobą, którą kiedyś znałem wirtualnie z
Paradoksu. Irek prosi mnie, żebym od ludzi ze stoiska Wargamer wziął polską instrukcję do gry planszowej
Infinity. Niestety, wszystkie rozdali, ale w ich sklepie będzie można ją
spokojnie odebrać.. Alicja kupuje kolejne, kolorowe kostki.
Żołnierze Imperium zapraszają na wspólne zdjęcie. Nawet nie widzą
jak powinni czuć się wyróżnieni, że Sith i Jego Uczennica zaszczycą ich tym
darem. Dla lepszego efektu, potęgującego
siłę, radziłbym im nie tańczyć ani wykonywać kocich ruchów. Psuje to efekt i
uwłacza mundurowi. Cooo? Nudzi Wam się?
Widzieliście oryginała, który tańczyłby na służbie? I nie uśmiechać się!
Reklamowali ComicsCom…
Ale Sithowie z Brotherhood of the Sith prezentowali się ciekawie. No ale wiadomo, że teraz ich tak dużo być nie może ;>
Idziemy na trampolinę, po drodze
patrzymy na walkę dwóch sarmatów. Tłuką się szablami. Ale nie takimi
prawdziwymi, tylko kijami obłożonymi pianką z rur piwnicznych. No tak! Przechodzimy
obok Kantyny Mos Eisley.
Minęło tyle lat od premiery III części Gwiezdnych Wojen, a pętaki, złodzieje i
przemytnicy nadal w niej siedzą ;>
Humor Córki po skakaniu, dzięki StrefieWysokich Lotów jest już na… wysokim poziomie, pod sufitem, ale wszystko tak
długo trwało, że dzień się dla nas powoli kończy i zmuszeni jesteśmy opuścić
imprezkę.
Hop |
i siup... |
Jeszcze kilka słów do pani Matki
Smoków. Ładna z Ciebie dziewczynka, ale minę miałaś jakby wszyscy naokoło
Ciebie byli Wielkimi Panami z Meereen.. A ja stary dziad jestem przecież… Nieee… litować się nade mną nie musisz. I
smoki z daleka, przecież nagiąłbym ich myśli mind trickiem.
- Żaaaarcik ;>
Cieszę się, że na każdym kroku spotykałem motywy z Cthulhu.
Kostki do RPG, nadruki na koszulkach, bluzach i torbach. Przeróżne wisiorki
metalowe i szmaciane breloczki oraz puchar na wino. Na stoisku e – Legion, można
było pograć w nową planszówkę o nazwie Cthulhu. Fhtagn! Nam się nie udało :( Podczas niedzielnej prelekcji zrobiłem zdjęcie maski Cthulhu, którą nakładała ognistowłosa piękność.
My wracamy do domu, Diana dzielnie bawi się do późna. Boli
mnie głowa…
Piszę na fb do mojego starego przyjaciela, który wprowadził
mnie mocno w świat fantastyki i grania w rpg. Pytam czy jest na Falkonie, ale
niestety go nie ma. Zgadzamy się, ze z małymi dziećmi na pogadanki trudno
chodzić.
Po północy esemeseujemy z Dianą i ustawiamy na niedzielę.
Czyli
- Będziesz?
- Będę!
Niedzielę zaczynamy od końcówki
panelu „Nie tylko słowiańszczyzna, czyli współczesna Polska w fantastyce Marcin
Dobkowski, Tomasz Duszyński, Witold Jabłoński, Aneta Jadowska, Radek Rak,
prowadzi: Aleksandra „Silaqui” Radziejewska.
Następnie idziemy na: „Magiczne
dwudziestolecie – Piłsudski i duch w Belwederze, prowadził: Tomasz Duszyński.
Dobrze gadał, ciekawie. Zainteresował mnie. Kupię jego najnowszą książkę..
Hop…i trafiamy na cmentarne
opowieści - „Wiktoriański kult zmarłych”, prowadził Jacek
Radzymiński.
Pochodziliśmy chwilę po hali i
poleciałem na „Fenomen fanfiction” -Magda Kozłowska, Joanna Kucharska, Zofia
Wąchocka, prowadzi: Katarzyna Nowacka . Przeca i ja fanfiki robię, wiedźmińskie
i cthulhowskie. Zrobiłem sobie zdjęcie w
koszulce Ossobliwości Muzycznych i chwilę później dołączyła Diana.
Nadal nigdzie nie widzę przebrań postapo. „Moda postapokaliptyczna jest bardzo ciekawa,
ale skórzane majteczki z doszytym futerkiem oraz metalowymi elementami dla pań
i panów nigdy do mnie nie przemawiały”. – jak pisałem w recenzji
podręcznika Afterbomb Madness na Trzynastym Schronie. Był chłopiec jeden, ale on bardziej
dzisiejszy żołnierz. Byli też Stalkerzy, no ale Stalker to jest tylko ten od Braci Strugackich...
Ostatnią rzeczą był panel
sympatycznej pani Agnieszki Hałas – „Strach i odraza – oszpecenie w kulturze
popularnej”. Byłem tylko na pierwszej części. Przed nami siedział Cthulhu,
który zdjął maskę, pisałem już o nim… o niej wcześniej.
Ależ mnie baniak boli…
No nic, moją twórczość odkryją
dopiero kiedy mi się zemrze lub wcale :D
No i nie wiem o co chodzi z tym
„Join the Federation”… Już widzę w informatorze, że to niby, „chodźcie, przyłączcie
się do zboczeńców lubiących fantastykę”… ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz