piątek, 17 listopada 2023

Rozkosz z Gwiazd


Jest niską, trzydziestoletnią szatynką. Nienawidzi ludzi. Przebywanie w ich towarzystwie to dla niej udręka i mało estetyczna sytuacja. W pracy zawodowej kontaktuje się ze współpracownikami przede wszystkim drogą elektroniczną, co uważa za bardzo komfortowe rozwiązanie. Z rodziną oraz wąskim gronem znajomych nie utrzymuje częstych i bliższych relacji. Jej przyjaciółką jest Ciemność.

Od dziecka odbiera Ją jako coś miłego. Otoczona nią, czuje się bezpiecznie, jakby była zanurzona w jakiejś ciepłej, gęstej substancji. Ciemności nigdy nie kojarzyła z przykrym zimnem.

Azylem od świata jest jej utrzymywany w ciemnej kolorystyce dom. Orzechowy kolor mebli, duży, burgundowy dywan i ciężkie, prawie czarne kotary w oknach doskonale współgrają z jej wnętrzem. Tylko w tym miejscu szczęśliwie celebruje samotność. Muzyka, książki oraz czerwone, wytrawne wino są jedynymi substytutami ludzi, które nie wzbudzają w niechęci.

Tego wieczoru dosyć późno zdecydowała się udać do Krainy Snu. Pierwszy raz od dłuższego czasu postanowiła odsłonić zasłony wraz z firankami. Noc była bezksiężycowa. Wiosna dopiero zaczynała się pierwszymi cieplejszymi dniami. Pod drzewami i krzewami w ogrodzie oraz na tarasie wciąż jeszcze zalegały małe płaty śniegu.

Leżąc na wielkim łóżku, spoglądała przez okno sypialni. Początkowo wydawało się jej, że na atramentowym, gładkim niebie nie ma ani jednej gwiazdy. Kiedy wzrok przyzwyczaił się do ciemności, zaczęła je dostrzegać. Najpierw pojawiły się pojedyncze, nieśmiałe, ledwo widoczne iskierki, a po dłuższej chwili ujrzała ich bezmiar.,. Poczuła irracjonalne ciepło zawstydzenia. Policzki zapłonęły, a wzrok na chwilę odwróciła ku ścianie. Na samym środku obserwowanego nieba znajdowała się wielka gwiazda - niczym przewodnika dla pozostałych, która tajemniczo łypała na kobietę rtęciowym blaskiem.

Do domu przez okno wpadała teraz srebrzysta poświata. Na ścianie widniały ostre cienie gałęzi drzew z ogrodu. Wyglądały jak szpony, które chętne są zsunąć z niej pościel i dotykać. Nie była przerażona.. Zastanawiała się jaką drogę musiało w samotności przebyć światło gwiazd, by wydobyć ją leżącą z mroku.

Ciało przepełniła fala gorąca. Wstydliwie odsłoniła dekolt i leżała w ciszy i bezruchu. Przeszywały ją łagodne dreszcze i mrowienia. Zdecydowanym ruchem odkryła się cała, wstała i stąpając po dywanie szybko podeszła do okna. Zachwycona wpatrywała się w biel gwiazd... Doznawała ekscytacji, lekko szumiało i kręciło się jej w głowie. Na ustach pojawił się subtelny uśmiech.

W jednej chwili zapragnęła być podziwiana przez pradawne Gwiazdy. Chciała zadośćuczynić im trwania w wieczności lub... może bardziej ulżyć sobie? Poruszyła delikatnie ramionami i piżama bezszelestnie opadła na podłogę. Otworzyła drzwi tarasu. Zapach mroźnego powietrza zmieszał się z wonią rozgrzanego ciała. Rozpuszczone włosy dotykane lekkim wiatrem, dyskretnie pieściły nagie plecy. Nieśpiesznie, jak przez tajemną bramę wynurzyła się na zewnątrz.

Objęła ją srebrzysta, lepka jasność. Podniosła powoli ręce i przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą, swobodnie obracała się, pląsając. Zachłannie wciągała wiosenne powietrze do płuc. Oczy miała sennie półprzymknięte. Małe, bose stopy z amarantowym lakierem na paznokciach ugniatały resztki śniegu, zamieniając go w wodę. Roznamiętniona, chciała trwać w tym miejscu do końca świata. Tańczyła! Gwiazdy... słodko mi tak! - pomyślała, zapadając w sen.

(27 listopada 2015)

Posłuchaj Rozkoszy z Gwiazd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz