Kolejne
opowiadanie z photobloga, które przeczytałem: Tutaj adres:
Jest
to opowiadanie króciutkie… napisane pod wpływem zdjęcia i wspomnień o
drewnianych koziołkach, które kiedyś robiłem.
Kozły te pierwszy raz zrobił mój tata… żeby nie było, że to ja wymyśliłem
je robić. Jestem sprawiedliwy.
Do
opowiadania chciałem przemycić troszeczkę cthulhowego klimatu. Żadnego tu
Cthulhu nie ma, ale! są brzozy, które ruszają się... chociaż nie ma wiatru (mój kochany
Kolor z Przestworzy). Jeszcze by się coś znalazło… chociażby zdanie z fordem
eskortem. I to tyle...??!?
Wejdźcie
w linka, którego dałem wyżej, zobaczycie jak te koziołki wyglądają…
(nagranie trwa 5 minut 42 sekundy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz