poniedziałek, 29 listopada 2021

Choose Cthulhu 2: W Górach Szaleństwa - Edward T. Riker - opis rozgrywki


Cała przygoda zaczyna się od słów, że Ciebie, drogi Graczu, większość ludzi uznałaby za nudziarza. Jesteś bowiem profesorem nie pedagogiki, jak zrazu myślałem, gdyż wszyscy pedagodzy to ludzie, którzy nie mają pomysłu na siebie a geologii. Na ulicy nikt się za Tobą nie ogląda, ale jesteś bystry, chociaż niezbyt skłonny do przeżywania silnych emocji.

11 stycznia 1930 roku dostajesz od doktora Pabodiego – inżyniera tak samo nudnego jak ty, list, w którym donosi o pozyskaniu funduszy potrzebnych do budowy maszyny wiertniczej swojego projektu. Czytasz list kilkukrotnie, bo nie bardzo wiem, o co chodzi. 

Pabodie pisze, że Uniwersytet Miskatonic znalazł inwestora gotowego pokryć koszty nie tylko budowy wiertła, ale także wysłania na Antarktydę ekspedycji, której zadaniem byłoby pobranie próbek skał i gleby z dużej głębokości. Ale to Ty drogi Graczu masz pokierować tą ekspedycją. 

92 Postanowiłem dowiedzieć się czegoś o Antarktydzie. Spojrzałem na kalendarz, mamy rok 1930, czyli odkryto ją zaledwie 300 lat temu. Nie ma tam żadnych osad ani stacji badawczych (ani benzynowych). Jest zimno – minus 70 stopni Celsjusza i żyją tam jedynie stada ptaków, niektóre duże ssaki. Jeżeli coś nam się stanie w tym miejscu, nikt nie przyjdzie z pomocą. Super! 46 Poszukam czegoś o tajemniczym sponsorze wyprawy. Wciela się weń Nathaniel Derby Pickman. Dowiaduję się tego z artykułu w gazecie Arkham Advertiser. Jest tam też mowa o członkach załogi oraz 108 ważna sprawa, że ekspedycja wyruszy za kilka miesięcy. Po kilku tygodniach dostaję paczkę, przeglądam ją, ale w natłoku zajęć, niemal zapominam o wszystkim. 

57 Prowadzę zajęcia i pogadanki ludziom, którzy jak i ja, będą kiedyś nudziarzami. Pewnego dnia, na auli spostrzegam kliku dodatkowych studentów, niepokoją mnie i za jednym 13 postanawiam iść. A on okazuje się strasznie "wygimnastykowany w stawach", wyskakuje przez okno, a ja 19 biorę wolne i udaję się do domu. O dziesiątej wieczorem dzwoni telefon. Nie podnoszę słuchawki, zamiast tego 74 wybiegam z domu. Idę do sąsiada, który zaniepokojony moim stanem dzwoni na policję, ale 51 niczego im specjalnie nie mówię. Mam zasięgnąć porady specjalisty, ale nie mam zamiaru tego robić, wracam tedy do domu, zamykam się w nim na cztery spusty, a telefon wyrzucam do kosza na śmieci. 41 żyję własnym życiem. 2 września otrzymuję list z Uniwersytetu Miskatonic, wyprawa się rozpoczyna. Poznaję kolegów, nazwę statku i... zostawiam za sobą cywilizowany świat. 

78 Odbiliśmy od brzegu. Siódmego listopada tracimy z oczu kontynent amerykański i następnego dnia dostrzegamy w oddali, cel naszej podroży. Schodzimy na zamarznięty ląd, rozpakowujemy rzeczy i 61 zaczynamy przygodę. 72 Ryzykujemy lot do miejsca oddalonego o 700 kilometrów na południe. Rozpętuje się burza, ale przelatujemy nad nią. Widzimy olbrzymie szczyty gór, docieramy do południowych krańców Ziemi i zakładamy "południową bazę" i 107 kontynuujemy badania. Przez pierwsze tygodnie zajmujemy się szukaniem najlepszych miejsc do odwiertów. Znajdujemy trójkątny odcisk o średnicy 30 centymetrów i dużo o nim rozmawiamy. Podobno jest organiczny, ale nie chcę (czyli Ty nie chcesz!) zmieniać planów i szukać nowych próbek jak sugeruje kolega, profesor Lake i 104 trzymając się planu, odbywamy lot nad biegunem południowym. 3 Po burzliwej podróży zakładamy nowy obóz. Kolega, profesor Lake, z którym dużo rozmawialiśmy o odcisku, obejmuje kierownictwo nad nową ekspedycją, zabiera samoloty oraz jedenastoosobową ekipę i leci badać zachodni łańcuch górski. 20 prowadzimy badania, a ludzie Lake'a przekazują nam za pośrednictwem radiostacji regularnie raporty, które my retransmitujemy na pokład naszego statku, skąd wysyła się jej dalej w świat. Są to interesujące informacje, ustawiamy się, że będziemy się kontaktować co dwanaście godzin i o 23 idziemy spać. 

W kolejnych dniach jesteśmy bombardowani nowymi, fantastycznymi informacjami. Nasz hojny sponsor oraz Uniwersytet Miskatonic proszą o więcej szczegółów odkryć, których dokonał Lake, proszą nas o dołączenie do pozostałych badaczy, ale 98 uważamy, że poczekamy na dalsze informacje na miejscu. Kolejne wiadomości przyprawiają nas o gwałtowne dreszcze! Epokowe odkrycie! (nie napiszę, jakie i tak każdy wie, o co chodzi), 29 czekamy na dalsze informacje. 

Kolejne doniesienia! To już nie kaszka z mleczkiem, decydujemy się 81 rano ruszyć do kolegów. O 10 próbujemy kontaktować się z drugim obozem i dopiero po kilku minutach słyszymy, że nasi koledzy informują nas o niebezpieczeństwie, zakłóceniach, dziwnej mgle... 52 wyruszamy na pomoc przy użyciu samolotu rezerwowego. 85 lecimy. Śnieżna burza stara się nam przeszkodzić w dotarciu do kolegów, widzimy spektakularne stożki gór, 6 próbujemy wylądować i założyć obóz. Udaje nam się posadzić maszynę kilkaset metrów od bazy Lake'a. To, co tam zastajemy, przejmuje nas trwogą. 22 rozglądamy się po obozie. 94 Badamy główny obóz składający się z pięciu namiotów. Przeglądamy 43 prycze, patrzymy, kto tu zszedł z naszego świata i 94 wychodzimy na zewnątrz, 25 badamy radiostację i 94 wracamy na zewnątrz. 17 idziemy do pomieszczenia socjalnego, 94 wracamy na zewnątrz. Kierujemy swe kroki do 28 latryny i wkładamy 102 do niej rękę. Brrr... Wracamy 94 do obozu i 26 sprawdzamy część magazynową. W obozie głównym zobaczyliśmy wszystko, zapamiętaliśmy imiona i nazwiska wszystkich trupów i kierujemy się 22 gdzie indziej, mianowicie 88 do pomieszczenia dla psów. Biedne pieski. Patrzymy 22 na mapę i idziemy 53 do zbiorowej mogiły. Kolejna makabryczna miejscówka. Patrzymy 22 na mapę i idziemy 32 do hangaru. Wychodzimy 22 i ostrożnie podchodzimy 106 do dziwnej konstrukcji z metalu. Na stole leży coś przykryte brezentem. 11 patrzymy, co to jest, a jeżeli jeszcze masz siłę dalej żyć, patrzysz 22 na mapę i wydaje Ci się, że 35 wiesz wszystko, co tu się stało. Brakuje jednego żywego! 50 Pięćdziesięcioletni Gedney być może żyje. Trzeba go odnaleźć! 

Szesnaście godzin po wylądowaniu w tym miejscu, wsiadamy do samolotu i obieramy 95 kurs na góry. Lądujemy w spokojnej dolinie, rozglądamy się i 73 wracamy do samolotu, żeby przelecieć ponad górami i wracamy do obozu. Następnego ranka zostawiamy resztę naszej ekipy i wraz z Danforthem bierzemy mały samolot i startujemy. 86 Przelatujemy nas setkami kilometrów kwadratowych zabudowań do połowy zanurzonych w skutej lodem niszy. Przeogromne Miasto w górach! Lądujemy tam i 69 bierzemy się do jego odkrywania. Musimy zabrać ze sobą troszkę rzeczy – aparat fotograficzny, notatnik i ołówki, kilogramową torbę konfetti oraz kompas i 66 idziemy zobaczyć, co jest grane. Z trudem wędrujemy po powierzchni lodowca. Postanawiamy 14 zbadać stożkowatą budowlę. 103 Badamy wielką salę na planie pięciokąta w jej wnętrzu. Są tu cztery wyjścia. 40 idziemy na północ. Mijają godziny naszego rekonesansu i chyba już nie zdołamy wyjść na powierzchnię, ale mając papier i ołówek oraz konfetti oznaczamy drogę i udaje nam się dotrzeć z powrotem 103 do wielkie sali. Tym razem idziemy 79 długim, wschodnim korytarzem prowadzącym do poniżej położonych stref bezimiennego miasta. Oglądamy hieroglify, przedstawiające historię rasy, która zamieszkiwała to miasto. Dochodzimy do wieży, którą 9 postanawiamy zbadać. Po pewnym czasie słyszymy melodyjny dźwięk oraz wyczuwamy silny zapach ryb. To wszystko wydobywa się z czeluści otworu. Postanawiamy 49 zejść jeszcze niżej, do najgłębszych części miasta na poziomie koryta wyschniętej rzeki. Znaleźliśmy Gedneya i jego psy. Słyszymy kakofoniczny chór tysięcy pingwinów. Niektóre z nich mają półtora metra wysokości. 68 schodzimy do samego serca miasta. Oglądamy kolejne piktogramy przedstawiające historię rasy zamieszkującej niegdyś to miasto, Światło latarek zaczyna słabnąć. Mając konfetti, kompas i notatnik udaje nam się wyjść bezpiecznie i 10 idziemy dalej pomiędzy zwłokami, a potem 87 i czeka nas makabryczne odkrycie. 47 uciekamy po odkryciu czegoś! Co może być "zbuntowanym sługą pana" 111 to koniec naszej opowieści. Czy kiedyś uda Ci się otrząsnąć z tej przygody w Górach Szaleństwa? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz