poniedziałek, 30 października 2023

Fantastyczny Festiwal Wyobraźni StarFest - edycja II - relacja




Na drugą edycję Fantastycznego Festiwalu Wyobraźni StarFest – święta fantastyki w Kozim Grodzie czekałem cały rok! Jestem stary i czas już pędzi dla mnie szybko. Od godziny 15 w piątek, aż do godziny 16 w niedzielę wraz z córką Alicją, przechadzałem się po ogromnych obiektach Targów Lublin przy Dworcowej 11.

W tym roku jednym z patronów imprezy był mój ukochany Trzynasty Schron. Po siedmiu latach działalności wśród moich Braci i Sióstr w Falloucie i postapo, w końcu spotkałem się z kimś na żywo. Redaktorka Dorka to bardzo sympatyczna i młoda niewiasta i wspólnie spędziliśmy większość konwentowego czasu. Na koniec ustawiliśmy się na kolejne imprezy, a przy rozstaniu płakaliśmy. Ale zanim to się stało…

… oddaliśmy kurtki w szatni i hop, do Hali A (Hali Gier, Games Roomu!) wszak często powtarzam, że przegrałem życie. Po prawej stronie gry video, a zaraz za nimi gry bez prądu, po lewej zaś atrakcje dla dzieciaków z niezmordowaną ekipą Rafaelo Magic Events. Ludzie w strefie dla najmłodszych przez trzy dni na pełnej parze obsługiwali młodych fantastów. Brawo! 


Oj… Świetną robotę zrobiło Żywieckie Stowarzyszenie Fantastyki "Parzenica" (zatrzymajmy się na chwilę przy tej nazwie… zapamiętajmy!), które zaproponowało kilkanaście konsol starych i nowych oraz dziesięć stanowisk z komputerami, na których zainstalowano multiplayerowe klasyki. Z Alicją odpaliliśmy prawie wszystkie, ale Quake III Arenę ogrywaliśmy przez trzy dni, tłucząc się między sobą oraz z innymi graczami. Ostatniego dnia córka zlała mnie 30 do -2 i do tej pory nie umiem powiedzieć, co się stało. Zrobiliśmy dużo kroków w czasie tego Starfestu, a perspektywa posiedzenia przez chwilę przy monitorze była bardzo kusząca. Tedy siedzieliśmy…  Na dyskach pecetów  były jeszcze m.in.  Unreal Tournament, Heroes of Might and Magic 3, Counter Strike, Jedi Knight 2 Jedi Outcast, Warcraft 3. 

Na konsolach rżnęliśmy w kilkanaście gier. W Mortal Kombat II przypomniałem sobie Fatality Jaxem i urwałem kilka razy ręce mojej dziewczynce. Ogrywaliśmy też MK X ??!? i na własnej skórze przekonałem się, że nie jest to gra dla mnie. Mario Kart (nie wiem, która część) to pełne panowanie na torze córki, a Double Dragon V jest żenujące. Graliśmy też w Contrę, którą znam po tytułem Contra III: The Alien Wars. Była ona w oryginalnym języku i nie umiałem ustawić grania, przeszliśmy niewiele plansz i pokierowało nas do menu głównego. Geme Over nie było widać. Na Xbox360 posterowałem kilka minut w Bayonetta, ale widziałem, że jeden z młodszych graczy odpalił na tym sprzęcie któreś Lego Star Wars. Ograliśmy dwa utwory Metallicy w Guitar Hero wywijając gitarami. Ogranych tytułów było więcej, a gry do przetestowania leżały na dwóch, szerokich stołach. Ludzie ze stoiska cierpliwie podchodzili do graczy, z uśmiechem wymieniając rozładowane pady i służąc pomocą w odpalaniu gier.











Gry bez prądu rozłożył 3k6 Kolektyw, gotowy wypożyczać je uczestnikom, którzy mogli zasiąść przy tysiącu stolikach! Już z daleka, co potwierdziły oględziny z bliska, mieli wszystkie gry świata, każdego wydawcy. Przywitali mnie dumnie propozycją Podziemnego Imperium od Portal Games, ale ja szukałem Neuroshimy Hex w wydaniu Rok Molocha! Była wersja standardowa, która kilka chwil później powędrowała na stół.  Moje serce radowało się, widząc szczęście Graczy przy swoich grach. A 3k6 Kolektyw organizowali jeszcze pokazy, prelekcje i turnieje. Lublin! Mój Lublin!Pięknie zaopatrzone stoisko. Zobaczcie ich relację na fb. I zobaczcie tutaj 3k6 Festiwal Gier 2024.






Na gamesroomowej hali widziałem dwie sesje w Cthulhu i w jakiegoś rpg, którego nie znałem.

Warto odnotować, że gry bez prądu mieli także ludzie z lubelskiego Wargamer Lublin, Gra na Czas - granaczas.pl - lubelski sklep internetowy z grami planszowymi, Planszówka Lublin, E-legionpl oraz z Nasza Księgarnia – gry, rozstawieni w Głównej Hali (Hala C). Wystawców było pewnie więcej…

Stoisko Planeta Czytelnika, Wydawnictwo IX i Uniwersum Powiernika było najbardziej zwariowanym miejscem na całym konwencie. Świetni ludzie, dowcipnisie kochający fantastykę i to, co robią. Konwentowicze spotykali Autorów, a Autorzy swoich Czytelników. Trzynasty Schron patronuje tytułom ze stajni Planety Czytelnika: Gruzy. Antologia postapo oraz „Szkielety w kwiatki” - Macieja Bartosza Kruka, z którym chwilę pogadaliśmy i cyknęliśmy pamiątkowe foto. I uwaga! W 2025 będzie druga część Antologii Gruzy!



Zaraz obok byli… napisane jest: Samowydawcy.pl Chwilę porozmawiałem z kilkoma osobami, Leszek Bigos, Maks Dieter, Lesław Chowaniec, posłuchałem, o czym piszą i mógłbyś powiedzieć, że można żałować, że nie jest się już młodym człowiekiem z dłuższym dniem niż 24 godziny, bez obszernej  kupki wstydu zalegającej w piwnicy, półkach i parapetach… Ale jedną książkę kupiłem. Nazywa się „Kwiat Datury. Iskra” napisana przez Kamilę Goszczyńską.




Puławianie z Office of Gaming  proponowali zagranie w karciankę Flesh and Blood, a Tofik wraz z uroczymi koleżankami uczył malować figurki, przyciągając do swoich stołów, farb, pędzli bardzo dużo osób. Figurki można było kupić u Cheap Miniatures. Moja małżonka malowała kiedyś kilka figurek do Warhammera, które dał jej mój przyjaciel ArekArkadiusz, który wraz z Czopasem wprowadzali mnie w świat rpg, a teraz robią miniaturowe  cuda w H&G Studio. Office of Gaming  to puławskie stowarzyszenie promujące modelarstwo i gry wszelakie. Będę w Puławach, odwiedzę ich. Obok ich stoiska można było przetestować prototyp gry, a Design Forge miało rozłożone swoje figurki.









Tradycją jest, że na takich imprezach szukam motywów z Falloutem.  E-legionpl ze Świdnika mieli podręcznik do gry fabularnej Fallout i inne erpeżki, ale planszówki i paragarfówki też można było u nich znaleźć. Stoisko obsługiwali fajne chłopaki. Dobrze się bawili z Browarem Dziki Wschód. Tak myślę…


Skoro Fallout, to postapo! Obok Planety Czytelnika można było dorwać dwa zbiory „Antologii Opowiadań Postapokaliptycznych Po Katastrofie”, które leżały na stoisku Stalker Books Wojściech Sedeńko. Ale książek w klimacie było więcej. A z okładek książek pana Dębskiego złowieszczo spoglądał Cthulhu! 


Na samym końcu hali promieniowanie wyraźnie wzrastało, gdyż znajdowała się tam wioska postapo, zalęgł się w niej Radioaktywny Pingwin oraz Nuclear Custom  z tonami świętych dla fanów postapo elementów klimatycznych ubrań, pancerzy, broni i masy żelastwa. Ależ, jakie to były rzeczy! No palce lizać! Broń godna najlepszych filmów rozgrywających się po Atomowym Rozbłysku. I można było ubić Mutanta! Na strzelnicy, ale jednak! Centrum wioski stanowiła arena, do której można było wejść i powalczyć z  żywym przeciwnikiem. Gdyby tam był mały szczur to, kto wie, czy bym się nie skusił? Znacie mnie, kocham pokój, kocham demokrację… Można tu było zobaczyć również faceta pieczącego mięsko oraz Karolka, który niestety mocno oberwał. Wiktor z Nuclear Custom zdobył w konkursie cosplay pierwsze miejsce w kategorii scenka solo. Pogratulowałem mu w niedzielę oraz życzyłem szybkiego wydania książki, która obecnie przechodzi korektę. Powodzenia na szlaku ludzie!













Nie mogło zabraknąć Gwiezdnych Wojen pod postacią Polish Garrison 501st Legion, Rebel Legion Eagle Base oraz Manda`Yaim. Po konwencie śmigały droidy R2d2 i MSE-6, co jakiś czas widziało się odpalane miecze świetlne, ale wszyscy zachowywali się poprawnie, nie strzelali się i tak dalej. Nie wyczuli mnie w Mocy, tedy takich umiejętności nie mają… No, Sheeva też długo nie mogli wykryć.










Dla prawdziwych erpegowców, którzy mawiają: „Jak nie kupię kostek, to nie zaliczę konwentu” lub „Jestem prostym konwentowiczem, widzę kostki, to je kupuję” stoisko przygotowała Rezystancja Grzejnika, czyli rgfk.  No ludzie! Kostki wszelakie, zwykłe - dla graczy, którzy widząc lochy, wchodzą do nich, po kostki godne rzucania biało mleczną rączką paryskiej księżniczki. Do tego monety, kielichy, tacki, figurki, pierścienie i tysiące innych akcesoriów, dzięki którym Twoja sesja, nawet jak jesteś słabym MG, będzie klimatyczna! Wydałem kilka złotych, bo od ponad dwudziestu lat prowadzenia nie miałem k100, k60 i tacki…  Świetna robota!







Przyglądaliśmy się każdemu straganowi, chłonęliśmy oferowane zasoby, których sam nie mógłbym zrobić. Wiecie, o co mi chodzi? W mojej nowej pracy prowadzę zajęcia w Gabinecie Drukarskim. Produkuję przypinki, wygrzewam kubki ze wzorami. Z moimi ludźmi technikami sublimacji czy drukiem folią flex tworzymy koszulki, torby, fartuszki, poduszki i tak dalej. Pan z Gadżety Lublin podpowiedział mi pewną folię do pracy :)


Tedy zaszliśmy między innymi do Graty spod Czapy, szczególną uwagę zwracając na produkowane przez nich wykrojniki do ciastek. Już niedługo otworzą sklep online i będą mogli sprzedawać swoje rzeczy.


Wielkie chłopaki z Legio XIIII GMV Pro Antica przemierzali pięknie Starfest i robiło to wrażenie. Gdybym był młodszy, mógłbym powiedzieć: „Gdy dorosnę, też będę Legionistą”




Grupa pasjonatów, którzy zajmują się rekonstrukcją historyczną oddziałów militarnych -  GRH Związek Orła Białego miała swoje stoisko, gdzie można było obejrzeć ich wspaniałe narzędzia do zabijania.

Wyjątkowo cicho było u Gopniki Slav Squad, ale to pewnie przez czasy, w których przyszło nam żyć. ??!? A być może przegapiłem atrakcje, a widziałem ich jedynie grzecznie pijących herbatę, układających pasjansa, grzebiących przy aucie, przy którym pozowali do zdjęć.

Koncerty były, a jakże! W piątek grał Kierat, Crossroad i Merkfolk. Ale wrzucenie się w tłum z dawna oczekiwane spotkania, nie pozwoliły w pełni rozkoszować się ich muzyką. Natomiast w sobotę dziewczęta z AkiharuIdols dały ostatnie show w karierze i pożegnały się z fanami, do których niewątpliwie zaliczyć należy i mnie! Vincent von Grotesque wraz z zespołem pokazał przedstawienie Z pamiętnika Diabła i uznaję ich za prawdziwych Artystów! Ostatnim koncertem tego dnia był występ Weljar. Żniwa grały w niedzielę. Obserwowałem ich z daleka…




Cosplejowych, sobotnich potyczek również nie widziałem dokładnie i nie pamiętam, co w tym czasie mogłem robić. Na początku wydarzenia stałem na końcu tłumu, widziałem Diablicę z wielkimi skrzydłami, która prezentowała swój secik.  W QIII Arenę na pewno w tym czasie nie grałem. Pewnie byłem na jakiejś prelekcji. Hmm…. Przegapiłem ważny punkt konwentu.

Krzyś Miś, kończąc całe wydarzenie zapowiedział Falkon w lutym 2024 i StarFest w październiku! Armatni wystrzał!

Jeżeli jeszcze nie używaliście, polecam aplikację Konwencik, która pozwalała szybko odnaleźć interesującą prelekcję czy stoisko.







Dobra! Muszę już zakończyć relację, chociaż wszystkiego nie opisałem. Wiadomo! Przecież się nie da. Takie wydarzenia trzeba chłonąć na żywo.

Acha, może coś wspomnę o jedzeniu? Było dużo stoisk z żarciem i piciem. Nie można było chodzić głodnym. Na każdej Hali i pomiędzy nimi były punkty gastronomiczne. Nawet ja, na keto nie głodowałem! Dania zimne i gorące, słodkie i słone, wielkie kotlety!  




Zabieraj siebie, rodzinę, znajomych i widzimy się kolejnym razem. Co? Masz opory wysłać swoje nastoletnie dziecko na takie wydarzenie? Tu jest dużo zabawy, przyjaźni, etykiety i pomocy. Pobierz ze strony WWW zgodę na udział w konwencie, i przeczytaj tę informację: Dla rodziców - O festiwalu - Star Fest. Jesteśmy Rodziną!

Na tegorocznym Starfeście spotkałem moich wychowanków z byłej pracy i obecnych wraz z ich rodzinami :) Takie miejsca łączą ludzi o podobnych zainteresowaniach, starych z młodymi, singli ;> i rodziny. Psy z kotami… Sithów z Jedi.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz